- Kamunikat.org
- Бібліятэка
- Кнігазборы
- Калекцыі
- Іншае
Pamiętacie, jak się skończył felieton wstępny w ostatnim numerze? Obiecałam wrócić do zagajonego tematu. Wracam. Basowiszcza – 30., jubileuszowe, ostatnie. Ta wiadomość zelektryzowała wszystkich. Najczęściej zadawane pytania przez fanów, sympatyków tej imprezy to: Czy na pewno ostatnie? Dlaczego ostatnie? Na te pytania znajdziecie odpowiedź na jednej ze stron w tym numerze. Dwadzieścia dziewięć Basów (forma krótsza i chętnie wykorzystywana) wstecz byłam świeżo upieczoną studentką. Na starej „płaszczadce” w Boryku szalałyśmy z koleżankami przy nieznanych nam jeszcze wówczas piosenkach Ulisa. Rok później byłyśmy już w sztabie organizatorów. Pamiętam, jak na jednej z pierwszych edycji festiwalu gotowaliśmy wegetariański obiad dla członków zespołu Houk (pierwsza polska Gwiazda na Basach), samodzielnie robiliśmy festiwalowe koszulki, do Boryku jeździliśmy wte i wewte rowerami (nie mieliśmy samochodu)… To były inne czasy i inne Basowiszcza. Przez te wszystkie lata byliśmy z mężem na tyle zżyci z festiwalem, że nigdy nie opuściliśmy z rodziną żadnej edycji. Tak, to były inne Basowiszcza, ale zawsze organizowane przez studentów Białoruskiego Zrzeszenia Studentów – BAS-u (do którego należałam przez cały okres studiów). 30 lat to szmat czasu. Organizatorzy imprezy już od kilku lat to m.in. dzieci jej prekursorów. Czy ktoś z nas wierzył wtedy w to, że festiwal będzie huczał w Boryku aż 30 razy?