- Kamunikat.org
- Бібліятэка
- Кнігазборы
- Калекцыі
- Іншае
„Biełym sniegom, biełym sniegom,/ Nocz miatielnaja wsie stieżki zamieła…” Maj. Kwitną śliwy, wiśnie, jabłonie… A ja o śniegu? To najbardziej „sercaszczypacielnaja” (lepszego określenia nie znam) piosenka, którą słyszałam. Dziadek Gienek śpiewał ją, bez względu na porę roku, zawsze podczas każdego uroczystego rodzinnego spotkania przy stole, tak mniej więcej w drugiej godzinie biesiadowania. Pieśń przyszła do nas chyba razem z sowieckim wojskiem podczas II wojny światowej. I została. Drugi dziadek – Mikołaj, przy święcie zawsze na nowo przeżywał przymusowe roboty u Niemca, zdobywanie Berlina, wojenny pobyt w Czechach, pod Moskwą. Przypomniało mi się to, gdy słuchałam opowieści 92-letniego Dymitra Wojcieszyka z Gobiat. 70 lat temu w maju świętował pod Berlinem zwycięstwo. Trochę gorzkie, bo okupione długim pobytem w szpitalu. Wspomnień dziadka Mikołaja nie zdążyłam spisać. Wydaje nam się, że dziadkowie będą przy nas zawsze. A potem tak nagle znikają. I okazuje się, że nie ma kogo zapytać o historię rodziny, bieżeństwo, stary dom, czas wojny w Gródku. A coraz mniej tych wojennych opowieści przy wspólnym stole. Kiedyś taką historię usłyszał Ignacy Karpowicz rodem ze Słuczanki i uczynił ją kanwą swojej powieści „Sońka”. Śpieszmy się, śpieszmy…